Podwinięte nogawki, czyli jak ja to robię :)

 

O podwijaniu nogawek w spodniach i aktualnym szaleństwie na odsłanianie kostek już pisałam (tutaj). Teraz chciałabym Wam pokazać moje stylizacje z owymi podwiniętymi nogawkami :)

 

Do pierwszej stylizacji wykorzystałam spodnie boyfriend'y z grubego dżinsu i ciężkie buty. Do tego dobrałam czarny sweter z naszytymi na łokciach łatami ze sztucznej skóry (niestety łaty na zdjęciu bardzo słabo widać). Spod swetra wystawał jeszcze kołnierzyk od bluzki ;) Całość przykryłam płaszczem, który kupiłam podczas zimowych wyprzedaży (o płaszczu pisałam tutaj). 

 

Z reguły podwijam nogawki na trzy razy, tak by spodnie sięgały nieco nad kostkę. Moim zdaniem ta długość wygląda najkorzystniej z dwóch powodów. Po pierwsze, odsłania nasze najwęższe miejsce na nodze, kostkę, i tym samym wyszczupla optycznie sylwetkę. Po drugie, tak bardzo nie skraca naszej sylwetki, jak np. długość do połowy łydki.

Druga stylizacja to zdecydowanie bardziej letnia propozycja. Buty, dżinsowe koturny połączyłam również ze spodniami typu boyfriend (tym razem z jaśniejszego dżinsu). Jak widzicie, te spodnie możecie łączyć z różnym obuwiem: buty na obcasie, koturny, trampki, i wiele innych. Zawsze dobrze będą się prezentowały.

Do ostatniej, wiosennej stylizacji włożyłam spodnie o prostych nogawkach, wzorzystą atłasową bluzkę, długi sweter, ramoneskę i baleriny! Tak, włożyłam baleriny, bo czasem lubię wyskoczyć w płaskim obuwiu :) Skoro poruszyłam temat balerin, to przy okazji powiem Wam, że baleriny przeznaczone są głównie dla wysokich kobiet...! i co my biedne, malutkie istotki mamy teraz zrobić? Oczywiście, że nadal chodzić a dodatkowo zaopatrzyć się w obcasy, platformy lub koturny.